Strona główna
Maratony i Ultramaratony
Dolomity - via ferraty
100km - Kalisz 2006
100km - Wiedeń 2007
1. Narodziny Wiednia
2. Trening ciała
3. Fizjologia
4. Przed biegiem
5. Bieg
6. Zakończenie
7. Dodatki - pliki, linki
Dolomity 1998
Blog
Księga gości
   
 


Jeżeli pomyśleliście, stając na starcie maratonu i nie mając za sobą ultramaratonu, że dużo wiecie o swoim ciele… to pewnie się myliliście. Ja się myliłem. Przygotowując się do pierwszej setki w Kaliszu 2006 miałem pojęcie o odwodnieniu, o potrzebie uzupełniania nie tylko wody ale i elektrolitów, o koniecznej codziennej suplementacji organizmu w minerały i witaminy, o odpowiedniej diecie węglowodanowej…. Ba, poczułem się oświecony, jak zrozumiałem, że można się także „przewodnić” i za dużo wody może być równie szkodliwe jak za mało wody. Dopiero jednak ultramaraton, ten w Kaliszu, otworzył mi oczy zarówno na możliwości drzemiące w organiźmie jak i na jego potrzeby. To tak, jakby zrozumieć, dlaczego samochód potrzebuje przeglądów i serwisu, aby nie zawieść na trasie, oraz o tym, że to kierowca wygrywa wyścig a nie samochód… lepszy kierowca w gorszym aucie zrobi więcej niż gorszy kierowca w lepszym aucie…. Tym bardziej, gdy ten gorszy biegów nawet zmieniać nie potrafi. Tak samo jest z nami, z naszym ciałem. Przytoczę tutaj jedną z sentencji, które organizatorzy wiedeńskiej setki umieścili na trasie biegu: „Jesteśmy naprawdę nieograniczeni, tylko musimy chcieć w to uwierzyć i podjąć walkę”. Do rzeczy. Co powinniście wiedzieć przystępując do ultra to fakt, że w większym stopniu trzeba zwracać uwagę na to, co dzieje się z organizmem i co się może stać. Jak pociągniemy nie za tą wajchę w maszynie to może ona stanąć lub się rozkraczyć… tak jak my. Kilka uwag:

a) w czasie biegu organizm musi mieć zapewnione dostarczanie płynów – ale nie samej wody bo ona może rozrzedzać elektrolity… najlepiej napoje izotoniczne lub woda z „dodatkami”

b) słońce i temperatura mogą nas po cichu wykończyć… biała czapka z daszkiem, zakrywajmy kark, PIJEMY, PIJEMY i jeszcze raz PIJEMY (nie samą wodę bo potrzebujemy sodu, potasu, magnzeu…). Ja dla przykładu zawsze biegam z butelką w ręce podczas biegu mimo, iż są punkty nawadniania… korzystam i z tego i z tego… co by było gdyby zabrakło płynu na punkcie ? Że niby butelka w ręce przeszkadza ? Ależ skąd ! Wyćwiczyłem to na treningu biegając zawsze z czymś w ręce… nawet źle się czuję jak nic w ręce nie mam.

c) węglowodany podczas biegu – odżywki – to dla Was zapewne nie jest nowość… a ilu dba o ochronę mięśni przez dostarczanie trochę białka w czasie biegu ? A podawanie białka (protein) zaraz po biegu (tak jak węglowodanów) aby zapobiec „zjadaniu” mięśni i przyspieszyć regenerację ? Czas o tym pomyśleć… przed Kaliszem tego nie robiłem… do Wiednia pojechałem świadomy procesów regeneracyjnych w czasie i po biegu… poczytałem i przygotowałem się… czuję się świetnie….

Może zakończę na tym. To temat rzeka i ma sporo do nauczenia się w tym zakresie, ważne, że pierwsze lody zostały przełamane w Wiedniu