Strona główna
Maratony i Ultramaratony
Dolomity - via ferraty
100km - Kalisz 2006
100km - Wiedeń 2007
Dolomity 1998
1. Narodziny początku
2. Miesiące przygotowań
3. Przed wyjazdem
4. Piątek 24.08
5. Sobota 22.08
6. Niedziela 23.08
Galeria - di Sesto
7. Poniedziałek 24.08
8. Wtorek 25.08
Galeria - Sella
9. Środa 26.08
10. Czwartek 27.08
Galeria - Pala
11. Piątek 28.08
12. Sobota 29.08
13. Niedziela 30.08
Mapa podróży
Blog
Księga gości
   
 



Śniadanie na campingu “Imer Calavise”. Niestety, Temperówka nie posiada już więcej drzwi które można by było otworzyć...


W poszukiwaniu ferraty Stella Alpina...

Podjechaliśmy już sobie z Frassene wyciągiem pod Monte Agner, tylko Sebastian z Kasią gdzieś się nam zagubili... podejrzane. Usiłuję wypatrzeć niniejszą parę ale dobrze się maskują...


A to już początek najtrudniejszej ferraty Dolomitów (według przewodnika) – Stella Alpina na Monte Agner. Ta czerwona ciapka na skale to oznaczenie szlaku – tutaj nikt się nie bawi w malowanie ładnych, wielokolorowych znaczków.


Heniek fotografuje z góry wspinaczkę wąskim kominkiem. Znowu jestem “ostatni na linie” ale tym razem to nic przyjemnego – cały czas widzę przed sobą nogi ... Sebastiana.


Klasyczne zakończenie komina – wyjście po pionowej skale (zapewniam, wspaniałe uczucie). Ta wydobywająca się z czeluści dłoń należy do mnie. Mało co, a była by spłaszczona przez bucior Kota.


Bywajcie przyjaciele ! Pożegnalne zdjęcie na Stelli Alpinie. Sebastian zabiera Kasię spowrotem na dół a my z Heńkiem wspinamy się dalej.


Na ścianie Monte Agner. Heniek fotografuje moje zmagania ze skałą.


I jeszcze jedno powietrzne miejsce... jakich nie szczędzi Stella Alpina.


Pokonuję ostatnie metry dzielące nas od kapsuły biwakowej na przełęczy Pizzon.


Przepaścisty trawers gdzieś między przełęczą Pizzon a szczytem Monte Agner.

(to tutaj, w czasie zejścia, Heniek “zawadził” kaskiem o kotwę mocującą linę...)


Ten sam trawers ale inne ujęcie z innym aktorem. Czekałem aż wiatr przewieje chmury z rozpadliny i odsłoni wspaniałe widoki... (doczekałem się)


Monte Agner (2872) zdobyty !

Czerwona strzałka wyraźnie wskazuje na jedyną możliwą drogę – drogę powrotną do biwaku Pizzon.